Czujemy się źle psychicznie, nic nie przynosi ulgi. Miotamy się, szukamy pomocy, sposobu, by poczuć się lepiej, lecz nie potrafimy sami znaleźć rozwiązania. Rodzina i znajomi radzą, by pójść do psychologa.
Psychologa? A co ja jestem wariat?!
Tak radykalnie sceptyczne i negatywne podejście do korzystania z pomocy psychologa na szczęście nie pokutuje obecnie tak silnie w naszym społeczeństwie. Stereotypy i błędne myślenie ustępują miejsca edukacji, poszerzaniu wiedzy na ten temat i w konsekwencji zwiększenia świadomości społeczeństwa na temat psychologii. Choć jeszcze kilkanaście lat temu wizyta u psychologa stanowiła temat tabu, była uznawana za ekscentryczną fanaberię histeryka, a do pacjenta przyklejana zostawała metka: „coś z nim musi być nie tak”.
W krajach zachodnich, szczególnie w Stanach Zjednoczonych chodzenie do terapeuty od dawna jest zjawiskiem powszechnym i sytuacją normalną absolutnie pozbawioną sensacji. I słusznie. Wizyta u takiego specjalisty, psychologa bądź psychoterapeuty, nie różni się niczym od pójścia do lekarza internisty czy kardiologa.
Wiele osób ma obawy przed spotkaniem z psychologiem. Pomimo zdania sobie sprawy, że pomoc specjalisty może skutecznie rozwiązać problemy emocjonalne, pojawiają się wątpliwości czy psycholog je zrozumie, czy jest w stanie pomóc i jak właściwie przebiega konsultacja psychologiczna. Wizycie takiej towarzyszą często obawy o to, czy pacjent będzie w stanie przełamać się, pokonać wstyd i otworzyć przed obcym człowiekiem.